31-letni Piotr P. - konkubent matki - zapowiada, że „przypierdoli z kopa 4-letniemu dziecku, bo go wkurwia”. Sędzia Edmund Cybulski ze Złotowa, zamiast zapobiec niebezpieczeństwu, nakazał natychmiastowe przekazanie dziecka w to patologiczne środowisko matki z użyciem policji! A Sąd Okręgowy w Pile tę decyzję podtrzymuje!
Prezentujemy nagrania, które 12 lutego 2021 trafiły na stół sędziego Edmunda Cybulskiego w Sądzie Rejonowym w Złotowie. Dostarczył je ojciec 4-latka, Marcin Tomasz.
Na pierwszym z nich konkubent matki, Piotr P.,zapowiada śmiertelny atak na niego. Zapowiada że „łeb mu odpadnie”.
Następnie przyznaje się do ciężkich problemów psychicznych z powodu zażywania narkotyków i spożywania alkoholu. I do gotowości na atak na dziecko Marcina Tomasza. Jak się później okazuje, chodzi o zamiar „przypierdolenia z kopa” w głowę dziecka.
„Kurwa wiesz ze swoimi dziećmi siedzisz i takie masz myśli a co dopiero z obcym”, „nie panuję nad swoją głową”, „jestem popierdolony”, „normalnie czuję jak mi się we łbie pierdoli”, „A dzisiaj to będę już miał takie konkretne sterydy i zobaczysz ale się boję o swoją kurwa głowę ci powiem szczerze no bo normalnie jestem świadomy jak się pierdoli w deklu”.
W drugim nagraniu, które Marcin Tomasz ujawnia przed budynkiem Sądu Okręgowego w Pile słyszymy, jak Piotr P. zapowiada brutalny atak na jego 4-letniego synka.
Chodzi o kopnięcie w głowę dziecka!
„Ten młody to wkurwia on mnie wkurwia mu zajebie kiedyś kopa to zobaczy kurwa. On skurwysyn rano się budzi i on już płacze że już musi wstać kurwa. Z każdym razem z rykiem się budzi. Kiedyś będę wypity jak kopa zapierdolę to się nauczy kurwa. I tak nie ma zębów kurwa pierdolnięty czub”
- Matka nie dba o synka, więc doprowadziła do potężnej próchnicy jego zębów - wyjaśnia Marcin Tomasz.
W nagraniu Piotr P. przyrównuje mojego synka do „Andrzeja”. A tak właśnie przez całe życie mówią na mojego ojca - dodaje.
Marcin Tomasz jest od 2020 roku w trakcie rozwodu ze swoją żoną. Na mocy postanowienia Sądu Okręgowego w Poznaniu - Delegatura Piła z listopada 2020 r. dziecko ma być przy matce, a on ma ustalone kontakty.
- Kiedy wszedłem w posiadanie tych wstrząsających nagrań zapowiadających nawet śmiertelny atak na moje dziecko, 27 stycznia 2021 dziecko zatrzymałem i nie oddałem matce, by nie trafiło w łapy jej nieobliczalnego konkubenta - wyjaśnia Marcin Tomasz.
I tu pojawia się zadziwiająca sytuacja z punktu widzenia organizacji wielkopolskiego Wymiaru Sprawiedliwości. Bo sprawa nie trafiła na wokandę sądu rozwodowego w Pile, tylko 12.02.2021r. do Sądu Rejonowego w Złotowie na stół sędziego Edmunda Cybulskiego.
A ten, bez przebadania nagrań, bez przesłuchania matki i jej konkubenta na okoliczność zagrożenia zdrowia i życia dziecka, nakazał Marcinowi Tomaszowi natychmiastowy zwrot 4-latka matce! Z użyciem kuratora i policji!
Matka dziecka chwali się koleżance, że jej adwokat, Stanisław Godlewski, wpływa na sędziów w Złotowie. A w szczególności na „tego starego”. Czy dlatego właśnie nagle Edmund Cybulski z Sądu Rejonowego w Złotowie uznał się za ważniejszy niż Sąd Okręgowy w Poznaniu z delegaturą w Pile? - pyta Marcin Tomasz.
Mecenas Stanisław Godlewski, z którym rozmawialiśmy w środę, zaprzeczył, by wpływał na jakiegokolwiek sędziego. Twierdzi, że nagranie jest zmanipulowane, a jego klientka nie ma żadnego konkubenta.
- Posiadam oryginalny nośnik, na którym to nagranie zostało zarejestrowane. Ale sędzia Edmund Cybulski nie chciał zlecieć biegłemu przebadania ani nagrania, ani głosu Piotra P., by potwierdzić niebezpieczeństwo jego zbrodniczych zapowiedzi - ripostuje Marcin Tomasz.
- Kłamstwem jest, że moja żona nie posiada konkubenta. Są świadkowie, że rozpoczęła ten związek w połowie sierpnia 2020. Więc dodatkowo oszukała zlecone przez sąd w Pile badanie specjalistów sądowych OZSS, bo nie poinformowała o tym związku sądowych specjalistów. I w ten sposób wyłudziła pozytywną dla siebie opinię, która jest w aktach sądowych - dodaje Marcin Tomasz.
W marcu 2021 ten ojciec próbował również uzyskać przed Sądem Okręgowym w Poznaniu Delegatura w Pile zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka w swoim domu, do czasu rozstrzygnięcia skali niebezpieczeństwa grożącego jego synkowi. Zarówno ze strony Piotra P., jak i matki dziecka. Bo ona, wiedząc od 12.02.2021 r. o nagraniach, stanęła po stronie konkubenta, a nie dziecka!
Prezes Sądu o Rejonowego w Złotowie Marcin Dziamski odmówił odniesienia się do tego skandalu w jego sądzie. Odesłał do Rzecznika Prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu, którego prezesem jest Krzysztof Lewandowski.
Pytania dotyczące tego wstrząsającego narażenia na utratę zdrowia i życia 4-latka przez przyzwolenie na tę realną zbrodnię zarówno ze strony Sądu Rejonowego w Złotowie jak i Delegatury Sądu Okręgowego w Pile, przesłaliśmy prezesowi Krzysztofowi Lewandowskiemu w środę. Do tej pory odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?