52-letni Artur G. (właściciel firmy GUHL TRANSPORT) jest wspierany przez organizacje Dzielny Tata, po uprowadzeniu własnego 4-letniego dziecka z Polski do Niemiec. W sądzie prezentuje się jako wzorowy opiekun i obywatel a tymczasem bestialsko i bez serca doprowadził własne psy do stanu okrutnego wycieńczenia!

Informacje o interwencji podała Anaconda Fundacja Obrony Praw Zwierząt z Gorzowa Wielkopolskiego. Ta organizacja przeprowadziła 19 października razem z policją akcję odbioru wycieńczonych zwierząt.

- W sierpniu otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie o złym traktowaniu piesków na jednej z posesji w Gorzowie Wlkp. Po rozeznaniu sytuacji zgłosiliśmy sprawę na Policję. Wspólnie z funkcjonariuszami Policji odebraliśmy dwie ok. 5-letnie suczki w typie owczarka niemieckiego - czytamy na oficjalnej stronie na fb Fundacji Anaconda.
- Suczki wychudzone, z przerośniętymi pazurami, strupami na uszach i skołtunionej sierści bytowały we własnych odchodach (widoczny na zdjęciach polbruk jest mokry od moczu). Jedna w małym kojcu, druga na krótkim łańcuchu, mokra od moczu - bez budy. Na posesji (otwarta przestrzeń!) czuć było fetor psich odchodów. Wg relacji sąsiadów karmione 2-3 razy w tygodniu. Mimo bardzo złych warunków bytowania psinki łagodne i przyjazne w stosunku do ludzi. Czasowo zabezpieczone w schronisku Azorki - tłumaczy Anaconda na fb.

Artur G. (właściciel firmy GUHL TRANSPORT) jest obiektem działań Sądu w Myśliborzu, bo ponad 2 miesiące temu uprowadził łamiąc postanowienia sądowe 4-letniego syna Adriana do Niemiec.

- Tam ukrywa się słuchając wytycznych Sebastiana Jańca z Organizacji "Dzielny Tata". To człowiek, który uprowadził 21 września 2017 roku dziecko Sylwii Ratusznik z Wrocławia, a własne 9-letnie dziecko ukrywa od kilku lat i nieposyła do szkoły - alarmuje Agnieszka Potapińska, matka Adriana.
- To człowiek, który uwielbia rządzić i pastwić się nad innymi. Na przykładzie psów widać, że nie ma skrupułów wobec istot żyjących w jego najbliższym otoczeniu - przekazuje kobieta.

Dziś byliśmy z nią razem w Sądzie Rejonowym w Myśliborzu. Tam właśnie Artur G. stosuje sztuczki prawne by nie dopuścić do zakończenia procesu o dziecko.

Ale dziś po raz kolejny "podopieczny dzielnych tatusiów" poniósł porażkę. Kiedy Pani Agnieszka pojawiła się w sądzie z naszą telewizją Patriot24, sąd na posiedzeniu niejawnym wydał dyspozycję dotyczącą sposobu ścigania Artura G.
- Nie mogę dopuścić by tak bestialski człowiek oszukiwał sąd i robił z siebie bohatera. Jasne jest, że Artur G. jest człowiekiem bezlitosnym i trzeba jak najszybciej odebrać mu Adrianka - mówiła dziś Agnieszka Potapińska po wyjściu z Sądu w Myśliborzu.

Agnieszka Potapińska otrzymała dziś zaproszenie na spotkanie z Elżbietą Jaworowicz, która w środę będzie nagrywać swój program dotyczący uprowadzeń dzieci przez lekceważących polskie prawo tatusiów, którzy swój egoizm przedkładają nad potrzebę bliskości małego dziecka z matką. Należy też dodać, że na piątkowym posiedzeniu sąd odrzucił propozycję złożoną przez Artura G.dotyczącą negocjacji związanych z wychowaniem dziecka. Uznał, że dziecko ma być przy matce i są to sądowe postanowienia nie do dyskusji.
O dalszych etapach walki Agnieszki Potapińskiej będziemy informować na bieżąco poprzez naszego facebooka i poprzez nasz kanał Telewizja Patriot24.net
2025-06-02 16:06:17
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
2025-06-02 16:06:17
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
2025-06-02 16:06:17
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
2025-05-26 09:04:24
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
2025-04-30 07:34:37
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
2025-04-30 07:34:37
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?